My home Spa.

Skończyłam Wyższą Szkołę Turystyki i Rekreacji o specjalizacji Hotelarstwo, Wellness i Spa. Temat mojej obrony brzmiał : "Spa jako centrum relaksacji oraz wpływ, światła, dźwięku i zapachu na samopoczucie Klienta." Minęło już sporo czasu odkąd się obroniłam. Dużo "wody upłynęło", dużo się zmieniło, jedynie co się nie zmienia, to fakt, że ja, jak i również moi znajomi wciąż mamy problem z pracą, która miałaby być kontynuacją nauki. Głównym powodem jest brak DOŚWIADCZENIA. Ale fakt jest jeden, najgłośniejszy i najważniejszy :

JAK MAMY ZDOBYĆ WYMAGANE DOŚWIADCZENIE, SKORO NIKT NIE CHCĘ NAM WYJŚĆ NA PRZECIW I GO DAĆ.

W taki sposób, problem zatacza ponownie koło. Dlatego, większość z Nas pracuje w innej branży, na innym stanowisku. Ucząc się zupełnie czegoś innego, NOWEGO niż się planowało. TAKI LOS.


Ja nie poddaje się i mimo wszystko, szkole się, jeżdżę na kursy, po to by być ZAWSZE PRZYGOTOWANĄ. Ostatnimi kursami jakie skończyłam były kursy kosmetyczne. Kurs na paznokcie : żelowe, akrylowe, hybrydowe. Kurs regulacji brwi, henny czy depilacji. Wszystko po to, żeby wypełnić teorię, którą miałam na uczelni, PRAKTYKĄ.


A to wszystko PRAKTYKUJE u siebie w DOMU. Na sobie, na rodzinie :)

Zastanawiacie się pewnie co kryję się pod słowem PRAKTYKA DOMOWA :), otóż to nic innego jak moje domowe, harmonijne, Spa.


Gdy weekend dobiega końca i śpieszy się już do poniedziałku, ja zwalniam tempo na maksa. Korzystam z każdej minuty i ciszy, a wierzcie mi ta cisza jest wyjątkowa. Zaczynam od długiej, gorącej kąpieli w soli relaksującej, przy ściemnionym świetle i palących się świeczkach (czasem czytam książki ale od nie dawna to chwile w której wyłapuje swoje myśli). Głównym elementem tego rytuału jest peeling całego ciała (w zależności od nastroju i potrzeb). Gdy dobiega końca, przychodzi czas na maseczkę na twarz, szyję i dekolt. Na maskę dla moich włosów, które ostatnio znów zostały poddane zabiegu farbowania, rozjaśniania, więc wymagają szczególnej, codziennej uwagi.


Ze względu na to, że ostatnio w moim bliskim otoczeniu, grono przyszłym matek powiększa się, postanowiłam, więc napisać dla nich ten post. Czas oczekiwania to wspaniały czas, wolno płynące godziny, luki w grafiku dnia. Bardzo go lubiłam, dlatego też, moje domowe Spa, zawsze mi o nim przypomina. To też czas, w których zachodzą zmiany, czasem nawet nie odwracalne w naszym wyglądzie, który dla Nas KOBIET stał się bardzo ważny. Ale na podstawie mojej ciąży, wiem, że wszystko to co robiłam, jak o siebie dbałam, zewnętrznie i wewnętrznie zaowocowało i nie poszło na marne.  Miało dobry wpływ na mnie i moje dziecko.


Jednym z najważniejszych dla mnie elementów ciąży było przygotowanie skóry do rozciągnięcia. Każda ciąża jest indywidualna ale to element nie zmienny. Nabieramy kilogramów, skóra robi się przesuszona, wrażliwa, czasem również jesteśmy ofiarami przypadku i "łapiemy" w ciąży dodatkowy element, w moim przypadku była to łuszczyca tylko na lewej nodze (innym razem skupie się w nowym poście na niej) . O skórę dbałam regularnie, sumiennie i wytrwale. Oprócz ciągłego stosowania kosmetyków nawilżających, nawet 3/4 razy dziennie, robiłam regularnie każdego dnia, masaż pod prysznicem.  Masowałam ciało szczotką, co sprawiło że skóra zachowała elastyczność tkanek i bardzo poprawiła na tamten ważny czas w moim życiu ukrwienie. Dwa razy w tygodniu przygotowywałam sobie DOMOWEJ ROBOTY PEELING (środa/niedziela). Od tamtej pory uskuteczniam go regularnie. Bazą do mojego domowego peelingu jest kawa :  





- do miseczki wsypuje około pół szklanki kawy 



- dodaje do niej oliwę z oliwek do momentu aż obie te rzeczy stanowią jedną, spójną całość, zaczynają tworzyć papkę



- wyciskam 3/4 łyżeczki świeżej cytryny 




- dolewam 3/4 łyżeczki oliwki dla dzieci (co powoduje, że papka nabiera dziecięcego zapachu i dodatkowo oczywiście nawilża)


Te kilka składników, stanowi mój DOMOWEJ ROBOTY PEELING. Stosowałam go pod prysznicem, masując nim całe ciało okrężnymi ruchami przez kilka minut. W miejscach, o które najbardziej się obawiałam, peeling przetrzymywałam dłużej (z czasem te miejsca zawijałam folią spożywczą na około 30 minut). Następnie spłukiwałam i myłam całe ciało, oraz mocno nawilżałam je kremami i balsamami (na każda partię ciała inny preparat, to zostało mi do dzisiaj:)) Do dzisiaj mój DOMOWEJ ROBOTY PEELING ewoluował. W zależności od potrzeb danego dnia, nastroju czy po prostu czasem ochoty, do peelingu dodaje inne składniki, bądź zamieniam składniki. Jednak na czas ciąży wybrałam najłagodniejszą jego wersję. 


Nie bez znaczenia również była moja aktywność fizyczna, nie tylko zapobiegała nadmiernemu przyrostowi wagi ale i pozwalała na dotlenienie organizmu oraz sprawiała, że ciało stawało się jędrne. Dodatkowym bardzo ważnym elementem mojej ciąży, była odpowiednia dieta, bogata była w zdrowe tłuszcze np. ryby, olej rzepakowy, orzechy, słonecznik itp. Jednak pamiętam, że co trymestr skupiałam się na danych potrzebach mojego dziecka. Nie zapominałam też o regularnym nawadnianiu organizmu, piłam wodę, herbatę z malinami.


DOMOWY PEELING stosowałam od momentu gdy dowiedziałam się, że jestem w ciąży. Wolałam zapobiegać wcześniej i wszystko wcześniej przygotowywać. 



A czy Wy kochani, macie jakieś swoje domowe sposoby na poprawienie skóry, którymi chcecie się podzielić ? Albo może próbowaliście już podobnego ? Czy zauważyliście efekty i czy go polecicie ? 



Czekam na recenzje, mam nadzieje że spróbujecie :)






P.S. Następnym razem poruszę metody dbania o cerę w czasie ciąży jak i po, śledźcie więc mój blog. 











Komentarze

  1. Witam Pani MB :-) Od kilku dni zbierałam się aby napisać do Ciebie wiadomość z prośbą o wpisy ciążowe . Jestem obecnie w 14 tygodniu i staram się dbać jak najlepiej o maleństwo które we mnie rośnie jak i o samą siebie w tym dość ciężkim dla naszego ciała czasie ;-) Nie ma jak dobra rada od tak pięknej i zadbanej kobiety która już została mamusią ! Wiec mam nadzieje , że to nie jest ostatni ciążowy wpis ! Czekam z niecierpliwością ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cześć :) dzięki Twojemu komentarzowi Doroto krew zaczęła szybciej płynąć, ze szczęścia :) to przemiłe.DZIĘKUJE!!!!!!!!! I obiecuje, że posty dotyczące ciąży jak i czasu po porodzie będą się pojawiały często. pozdrawiam, MB :)

      Usuń
  2. Uwielbiam peeling kawowy! :) Robie go troszke inaczej ale mysle ze rownie dobrze spełnia swoje zadanie . :) Poł kubka kawy sypanej zalewam odrobina wrzatku i mieszam. Dodaje ulubinego zelu pod prysznic , oliwke dla niemowlat i łyzeczke cynamonu . Mozna robic sobie na 2 razy i przechowywac w lodowce w zakreconym słoiczku :) Pozdrawiam !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Całkiem nie dawno, napotkałam się właśnie na metodę zalewania kawy wrzątkiem, nie robiłam tego nigdy ale spróbuje. Wypróbuje również Twoją metodę na peeling kawowy :) porównam efekty. Dziękuje i pozdrawiam :)

      Usuń
  3. W ciąży nie powinno się stosować żadnych zabiegów pielęgnacyjnych i kosmetyków zawierających kofeinę !

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Teeth, continued.

Lipstick.